Witajcie kochani!
Szczęśliwego Nowego Roku!
Jakie macie plany na nadchodzący karnawał? U nas jak zwykle aktywnie. Ruszamy właśnie na kolejny turnus rehabilitacyjny do Zabajki w Stawnicy.
Tym razem jednak plan jest trochę inny: pierwszy tydzień jadę z tatą, a na drugi tydzień, przyjedzie mama i zmieni tatę, który musi wracać do pracy. Trzymajcie za nas (tatę) kciuki!!
No to w drogę!
Jest 3 rano kiedy wyjeżdżamy na lotnisko. Tacie udało się dość sprawnie zapakować, więc mamy troszkę mniej bagaży (jak jadę z mamą to mamy jedna walizkę więcej).
Mimo dość wczesnej pory na lotnisku jest już bardzo dużo ludzi . Jednak dzięki lotniskowemu ‘assistance’ (takie wsparcie/asysta personelu dla podróżującego – darmowa opcja wybrana dodatkowo podczas rezerwacji biletu) udaje nam się szybko nadać bagaż i równie sprawnie przejść przez kontrolę (security).
Mamy zatem jeszcze czas na drugie śniadanie oraz kawę dla taty. Oczywiście, przed samym wejściem na pokład oznajmuję tacie, że muszę kupę! Mama by powiedziała: „perfect timing”…chyba mam to po tacie!? Zatem w podskokach lecimy do toalety,!
Uffff udało się, samolot nie odleciał bez nas – pakujemy się na pokład!
Sam lot przebiega bez ‘problemów’ tzn. – zasypiam tuż po starcie – tato ma troszkę wytchnienia.
Lądowanie w Polsce
Po niespełna 2 h meldujemy się na lotnisku w Poznaniu. Teraz taksówka i siup na dworzec główny. Czeka nas podróż pociągiem do Piły!
Mimo iż cała podróż samolotem przebiegła nam bardzo sprawnie to nie udaje nam się zdążyć na wcześniejszy pociąg, musimy czekać około godzinę na następny. Jemy z tatą drugie śniadanie z kolejną kawką.
Podczas Pakowania się do pociągu, miła pani konduktor organizuje nam miejsca siedzące mówiąc do grupki nastolatków w pociągu: „przepraszam, ale tu usiądzie ten pan z Dzieciątkiem ‘ – tak, to ja jestem tym Dzieciątkiem!!
Podróż pociągiem też mija przyjemnie i dość szybko – podziwiam krajobrazy za oknem, po czym ponownie odcina mi prąd.
Wysiadamy na dworcu w Pile. Próbujemy znaleźć windę, kiedy zaczepia nas miły pan i pyta: „czy wy do za bajki?’. Okazuje się, że to Pan Adam, zabajkowy wysłannik-szofer, który zawozi nas swoim czerwonym vanem do ośrodka – full serwis!
Witamy w Zabajce!
Po około godzinie meldujemy się na recepcji, odbieramy klucze i lokujemy się w pokoju na pierwszym piętrze. Uydaje nam się jeszcze załapać na obiad – oboje z tatą jemy po dwa talerze zupy.
Po obiedzie odbieramy plan zajęć na całe dwa tygodnie, ogarniamy resztę gratów i wskakujemy pod prysznic.
To był długi dzień. Muszę wam nieskromnie powiedzieć, że tata mnie bardzo chwali jak się świetnie spisałam podczas tej podróży… na dodatek przejechałam na sucho, tzn. wszystkie swoje ‘potrzeby’ załatwiłam w toalecie!
Możecie być ze mnie dumni, ale chyba już Wam mówiłam, że jestem ‘bezobsługowa’?!
Dobranoc Najmilsi!
Wasza Laurka w Chmurkach.