Burzliwy czas
Koniec maja, a dokładnie 26-27, to u nas dość burzliwy termin. W tych dwóch dniach przypadają aż trzy uroczystości w naszym domowym kalendarzu, często połączone w jedną, wspólną imprezę.
26 Maj – Rocznica Ślubu Rodziców
Nie wiem od czego zacząć, więc polecę (chyba) od początku, bo nim moja mama stałą się moją mamą 😉 to najpierw została żoną mojego taty!
26go Maja roku 2007 moi rodzice powiedzieli sakramentalne “Tak” – ślubując sobie wzajemną miłość, wierność i uczciwość małżeńską i, że nie opuszczą się aż do śmierci.
Zatem dzisiaj mija pietnaście (!) lat, jak są małżeństwem. Z tego, co udało mi się zaobserwować przez ostatnie prawie cztery lata, to chyba się kochają 😉 …i niech tak zostanie. Życzę im kolejnych dzisiątek lat przeżytych w podobnych okolicznościach – mamo i tato – kocham Was!
26 Maj – Dzień Mamy
OK…ten sam dzień i świętujemy Dzień Mamy! Mówiłam Wam, że to napięty czas ten koniec maja!
Dzisiaj, w polskim* kalendarzu wypada Dzień Mamy (*moja mam ma tą przewagę, że świętuje swój dzień dwa razy w roku, bo również tutaj, w UK – 19go Marca).
Dobra, przyznam się, tato zadbał o kwiatki oraz kartkę, ja tylko “napisałam” kilka słów od siebie. Jednak jak to mówią – nie śłowa a gesty, a Ty, mamusiu wiesz dobrze, że Cię kocham. Tak, wiem, jestem czasem upierdliwa i uparta, ale jak już Cię potem utulam, to… 🙂
27 Maj – Urodziny Mamy
I na koniec, chyba to najważniejsze święto w tym całym natłoku, czyli urodziny mojej mamy!
Nie wiem czy powinnam wspominać, bo kobiet się nie pyta o wiek, ale w tym roku przypadają , okrągłe 40ste urodzinki mojej mamy! Nieźle, co?
Tak jak wspomniałam, tato ogólnie ogarnął temat, mi pozostało jedynie uściskanie mamy, odśpiewanie 100 lat i… wszamanie tortu urodzinowo-rocznicowo-dzieńmatkowego 😉
Z takich, czy innych powodów, niestety nie możemy świętować “40ki” w większym rodzino-znajomkowym gronie, może w innym terminie, ale… nie oznacza to, że nie można z tego powodu zrobić czegoś szalonego, wymarzonego, jedynego w życiu !!
I tym sposobem, w prezencie urodzinowym, mama zażyczyła sobie wyjazd SOLO do Nowego Jorku!
Serio! Taką odważną mamę mam! Mama jest zakochana w Nowym Jorku. Byliśmy tam wspólnie w…2019 roku, jak miałam dziewięć miesięcy. Z tego co wiem, to rodzice się strasznie umordowali tą wycieczką z powodu noszenia mnie i wózka po schodach z i do metra (NY, przynajmniej Manhattan jest mało przyjazny rodzinom z wózkami). Mama wtedy powiedziała, że trzeba będzie wrócic w bardziej “dogodnych” warunkach, żeby nadrobić i zobaczyć więcej. Teraz ma ku temu okazję.
Tak więc, na następny weekend zostajemy sami z tatą na cztery dni, a mama leci “za wielką wodę” (dobrze, że z moją ospą jest już z górki i tato nie będzie się musiał zbytnio męczyć ze mna, a mama niepotrzebnie martwić).
100 lat mamusiu i dobrego, cudowego i niezapomnianego pobytu w “Big Apple”. Uważaj na siebie!
Zachęcam was do śledzenia relacji/stories z pobytu mojej mamy w NY, na pewno taka będzie (a może i pojawi się wpis tutaj, u mnie na Blogu?!)
Jak widzicie Najmilsi, dzieje się u nas pod koniec maja!
Pozdrawiam Was cieplutko,
Laurka w Chmurkach