Dziś jedziemy z Mamą do „childrens centre” (lokalne centrum dziecka) żeby się zważyć. Po ostatnim pomiarze, gdzie straciłam 50g pani health visitor była raczej niepocieszona. Do dzisiejszych pomiarów zatem podchodzimy z lekką „nutką” nieśmiałości…i…ważę 3550g! To oznacza, że ani nie przybrałam, ale też nie straciłam…jak się nie ma co się lubi…

Będę musiała chyba jeszcze więcej siedzieć przy mamy „cycku”.

Ciekawe…. teraz wszyscy mi kibicują i modlą się o każdy przybrany gram, a jak jest się dorosłym to robisz wszystko żeby się ich pozbyć! Dziwni są Ci dorośli…

Social Media