No właśnie, czy można obchodzić Dzień Ojca w grudniu?
Można. Już Wam tłumacze jak.
Osobiście, nie wiem czym dla ojca jest Dzień Ojca…no dobra, nie wiedziałem do tej pory. Póki co, obchodziłem ten dzień jedynie z perspektywy syna i to w normalnym, ogólnie przyjętym terminie tj. 23go czerwca (ciekawostka – Dzień Ojca w Wielkiej Brytanii nie ma stałej daty, obchodzony jest w trzecią niedzielę czerwca!).
Ojcem zostałem dość późno, bo, jak wiecie, Laura ma obecnie kilkanaście miesięcy, a ja przysłowiowym “inżynierem – Stefanem Karwowskim z Czterdziestolatka” stałem się już jakiś czas temu. Nie miałem zielonego pojęcia czego można się spodziewać po Dniu Ojca i jak to jest, kiedy twoje dziecko podchodzi do Ciebie mówiąc: “wszystkiego najlepszego tato…”. Okej, akurat na to ostatnie przyjdzie mi jeszcze troszkę poczekać, ale chyba wiecie co mam na myśli…
Jak to jest być ojcem w Dniu Ojca?
Nie wiedziałem…właśnie do grudnia 2019…
Zatem, co takiego się wydarzyło zapytacie? Otóż, nadzwyczajniej w świecie miałem przyjemność zawieźć oraz odebrać moja córeczkę Laurę ze żłobka po raz pierwszy w życiu (moim jak i jej).
Eeeee, i to wszystko? O to tyle krzyku?
Tak, tylko tyle albo aż tyle! Dla mnie było to absolutnie niesamowitym przeżyciem!

Nigdy nie zapomnę tego uczucia, które towarzyszyło mi, jak po raz pierwszy oddawałem Laurkę w ręce pani opiekunki w żłobku. Jak Laura siedząc już u niej na rękach odwróciła się do mnie z wyciągniętymi rączkami i ze szklącymi się oczkami niemalże krzyczała: “Tato, nie! Tato, nie zostawiaj mnie tutaj, proszę…”.
Po chwili rozglądnęła się rozpoznawczo po całej sali i ponownie się do mnie odwróciła. Tym razem lekki uśmiech na jej twarzy wydawał się mówić nieco spokojniej: “Już okej tato, już jest okej. Wiem, że po mnie wrócisz. Ufam Ci!”. Przysłowiowa gula w moim gardle dała o sobie znać – zaniemówiłem.
Tego samego dnia, po pracy pojechałem ją odebrać.
Uczucie, które przeszywało moje ojcowskie serce, gdy przez szybę w drzwiach do sali obserwowałem moją małą dziewczynkę siedząca przy stoliku z innymi dzieciaczkami jakby się z nimi znała od zawsze, było równie mocne jak to, którego doświadczyłem rano, gdy ja tu przywiozłem.
Obserwując, stałem tak dobrych kilka minut. W pewnym momencie Laura mnie zauważyła. Na jej twarzy momentalnie pojawił się ogromniasty uśmiech, uniosła wysoko rączki i zaczęła nimi radośnie machać w moim kierunku.
Laura nie umie jeszcze mówić i nie powiedziała słowa, nie musiała. Ja dokładnie słyszałem jak do mnie woła: “Jesteś tatusiu! Wiedziałam, wiedziałam, że po mnie przyjedziesz!”
Jedni powiedzą banalne, ja powiem bezcenne!
Jak wspomniałem, długo czekałem, żeby Laura pojawiła się w moim życiu, naszym życiu. Długo czekałem na taki właśnie dzień…wyjątkowy…niesamowity…taki mój “grudniowy Dzień Ojca”.
Fajnie być tata…choćby dla takich chwil.
A dla Was czym jest Dzień Ojca?
K.